7 miejsc, które każdy fan Buffetta musi odwiedzić w Omaha

Raz do roku kilkadziesiąt tysięcy inwestorów z całego świata przez parę dni wędruje po Omaha, a Warren Buffett tak zaplanował walne zgromadzenie, żebyśmy mieli wypełnione kalendarze i odwiedzili przy okazji kilka firm należących do rodziny Berkshire Hathaway.

To wyjątkowe spotkanie, oprócz samych inwestorów przyjeżdżają na nie również ludzie z branży relacji inwestorskich czy właściciele firm, którzy chcą się uczyć od Buffetta. Nie chodzi jednak o samo inwestowanie, ale o umiejętność budowania społeczności i patrzenia na biznes w długim terminie. Po lekturze poprzednich rozdziałów chyba już nie masz wątpliwości, że Warren to nie tylko wybitny inwestor, lecz także bardzo dojrzały człowiek biznesu.

Wycieczkę po Omaha podzieliliśmy na 7 punktów. Dzięki temu będzie Ci łatwiej wczuć się w atmosferę słynnego Berkyville (tak mieszkańcy Omaha nazywają centrum miasta w trakcie trwania walnego zgromadzenia), a później znaleźć konkretne wydarzenie na mapie miasta.

Berkyville omaha nebraska
Turystyka kwitnie w czasie majówki – w barach i restauracjach przez kilka dni są głównie akcjonariusze Berkshire Hathaway

1. Spacer po targach

Gdyby ktoś nam kiedyś powiedział, że będziemy lecieć pół świata, żeby stać w kolejce po zakupy, pewnie byśmy nie uwierzyli. Ba, stać w kolejce kilka godzin przed otwarciem sklepu! Dokładnie tak rozpoczyna się pierwszy dzień konferencji, podczas którego kluczowym punktem jest możliwość zrobienia zakupów. Jak na amerykański konsumpcjonizm przystało, zakupowa część konferencji stała się istotnym elementem rozrywki. W tym wypadku jednak konsumpcjonizm jest bardzo świadomy. Akcjonariusze nie mają oporów przed wydawaniem pieniędzy w spółkach, których akcje pośrednio lub bezpośrednio są w ich portfelach inwestycyjnych. Poza tym nikt nie czuje się tu w żaden sposób oszukany, bo plakietka z napisem „akcjonariusz” to w hali targowej synonim zniżki. Dla polskiego inwestora może być to o tyle niezrozumiałe, że na palcach jednej ręki można policzyć podobne inicjatywy spółek z naszej giełdy.

Amerykanie mają logistykę opracowaną do perfekcji, na każdym kroku są instrukcje i ludzie, którzy podpowiedzą gdzie iść lub gdzie iść nie wolno 🙂

Zanim otworzą się drzwi, szukamy w mediach i na Twitterze informacji, czy spotkamy na wejściu Warrena. Pojawiają się pierwsze zdjęcia oznaczone hasztagiem dorocznego spotkania. Buffett przechadza się po gigantycznej części targowej, odwiedzając poszczególne stoiska, uśmiechając się, witając z pracownikami i robiąc sobie z nimi zdjęcia. W ten sposób w social mediach zaczyna się budowanie napięcia, a Warren swoją osobą zapewnia zasięg każdej marce obecnej na targach. Chociaż spacer po zamkniętej jeszcze hali wydaje się spontaniczny i naturalny, to z marketingowego punktu widzenia ma kolosalne znaczenie. W miejscu, gdzie kilkadziesiąt tysięcy ludzi uznaje Buffetta za absolutnego guru, każda wystawiająca się marka powinna ogrzać się w cieple wyroczni z Omaha. Poza tym na stoiskach nie zabraknie wizerunku Warrena – spotkamy go niemalże wszędzie, od wielkich malowideł na ścianie, przez opakowania cukierków, aż po podobizny w proporcji jeden do jego, wokół których będą się gromadzić ludzie z aparatami. Dzisiaj to właściwie jedyna możliwość zrobienia selfie z Buffettem.

plakietki akcjonariuszy berkshire hathaway
Każdy akcjonariusz ma taką plakietkę – nie ma znaczenia czy jest udziałowcem za 300 dolarów, czy za 100 mln dolarów.

Plakietki akcjonariusza, które mamy zawieszone na szyi, upoważniają do zniżek przygotowanych przez spółki na czas walnego zgromadzenia. Gdy otworzą się drzwi, wszyscy ruszą na wielkie zakupy. Doświadczeni inwestorzy, którzy przyjeżdżają do Omaha rok w rok i zbierają pamiątkowe gadżety, od razu udadzą się zapewne do Fruit of the Loom – producenta ubrań. Akurat koszulki tej firmy można dostać w Polsce, więc nie była to marka nam nieznana. Już wcześniej dowiedzieliśmy się, że lepiej zacząć od tego stoiska, jeśli chcemy mieć pamiątkową koszulkę z tegorocznej edycji spotkania.

Pamiątkowe koszulki rozchodzą się najszybciej – niektórzy akcjonariusze kolekcjonują je – w końcu co roku na koszulce widnieje inna data walnego zgromadzenia

Faktycznie już po kilkunastu minutach od wejścia do hali na stoisku z ubraniami robi się tłoczno. Koszulki, czapki, bokserki, torby, plecaki, a nawet kieliszki czy piłki golfowe – wszystko w specjalnej wersji przygotowanej na walne zgromadzenie 2018. Siła zakupowa miłośników Berkshire Hathaway jest naprawdę imponująca, bo po paru godzinach spora część stoiska będzie świecić pustkami. Pamiątki, które wydają się absurdalne, znikają równie szybko. Wielkie półki z bokserkami z logo Berkshire Hathaway pustoszeją w takim tempie jak miejsca z zestawami ubrań na pole golfowe. Później, spacerując po Omaha, można spotkać setki ludzi w ubraniach z logo spółki.

Kolejnym istotnym stoiskiem jest platforma See’s Candies. Popularny w regionie producent słodyczy, który działa na rynku już niemalże 100 lat, wystawia na stoisku głównie to, co uwielbiają jeść Warren i Charlie. Zestawy słodyczy mają specjalne opakowania z podobiznami inwestycyjnych guru. Znasz już historię zakupu firmy i wiesz, dlaczego była ona tak istotna. To w tym momencie Charlie przekonał Warrena, że jakość spółki jest dużo ważniejsza niż cena.

see's candies warren buffett ulubione słodycze
Ulubione cukierki Warrena, po kilku godzinach na półkach nie ma po nich śladu.

Zestawy słodyczy opatrzone są specjalnymi oznaczeniami, na przykład „ulubione cukierki Charliego”. Można odnieść wrażenie, że to jedyne miejsce na świecie, gdzie osoby z sektora finansowego traktuje się faktycznie jak guru czy gwiazdy popkultury. Panowie mają taką siłę zakupową, że na stoisko nieustannie trzeba dokładać słodycze. Największa szarża klientów nastąpi drugiego dnia, gdy zacznie się sesja pytań i odpowiedzi. Zainauguruje ją zabawna scenka otwierania ulubionych słodyczy. Jak się zapewne domyślasz, setki inwestorów zechcą przywieźć z Omaha dokładnie te słodkości, które pojawią się na scenie. Wszystko jest tutaj dokładnie zaplanowane. Niektórzy, nawet jeśli nie jadają słodyczy, z Omaha wracają z zestawem cukierków opakowanym w specjalną torbę z wizerunkiem Buffetta i Mungera. Organizatorzy pomyśleli o wszystkim.

Fascynujące jest stoisko Justin Boots – firmy z Teksasu, która rozpoczęła działalność w 1879 roku i w końcu trafiła w ręce Berkshire Hathaway. W tym miejscu niemal przenosimy się do Teksasu, a każdy sprzedawca będzie nam przypominał filmowego kowboja. To specjaliści od butów i wyrobów skórzanych, którzy chętnie ubiorą klienta od stóp do głów w iście teksańskim stylu. Paski, kurtki, kowbojskie kapelusze i oczywiście świetnej jakości skórzane obuwie – to wszystko można kupić ze sporą zniżką dla akcjonariuszy. Stoisko widać z daleka ze względu na gablotę, której pilnuje ochrona. Są w niej specjalne skórzane buty, których nie powstydziłby się niejeden miłośnik rodeo. Oczywiście jest to edycja przygotowana wyłącznie na zgromadzenie. Jedna para po zniżce dla inwestorów kosztuje 280 dolarów, a na specjalnym pudełku widać oczywiście podobiznę uśmiechniętego od ucha do ucha Warrena.

Warren nie tylko reklamuje buty, można kupić jego ulubiony model.

Chociaż wszystkie firmy grają poniekąd do jednej bramki jako spółki z portfolio Berkshire Hathaway, to każda z nich chce się wyróżnić i przyciągnąć do siebie jak najwięcej klientów. Kraft Heinz zobaczymy z daleka, bo pod sufitem wisi gigantyczny korniszon z napisem „Heinz”, a pod nim stoi 10-metrowe stoisko w kształcie hot doga. Oczywiście znajduje się tam specjalna edycja keczupu i musztardy w opakowaniu przygotowanym tylko na walne zgromadzenie. Drugiego dnia półki świecą pustkami, popyt jest nawet na kolekcjonerski keczup z Omaha, który my też oczywiście kupiliśmy.

Świetnym przykładem, jak można pokazać zarówno produkt, jak i bogatą historię spółki, jest nie kto inny jak Coca-Cola. Kolorowe stoisko na samym środku hali przyciąga tysiące inwestorów, a puszka gazowanego napoju jest cały czas pod ręką Warrena, przez kilka godzin odpowiadającego na pytania akcjonariuszy. To jego ulubiony napój, chociaż – jak już wiesz z pierwszego rozdziału książki – kiedyś ze względu na obsesyjne wręcz oszczędzanie kupował Pepsi. Dzisiaj akcjonariusze nie chcą wierzyć w tę historię, bo Warren jest jednym z najważniejszych ambasadorów marki.

Coca-Cola to jedna z najbardziej rozpoznawalnych na świecie marek, a zarazem spółka, która jest na giełdzie od bardzo dawna i od 1920 roku płaci dywidendy. Jej model biznesowy to coś, co Warren uwielbia: wystarczy podwyżka o 1 centa na puszce i wzrost przychodów jest gigantyczny. Na stoisku tej firmy znajdziemy oczywiście ubrania i gadżety, które dzisiaj stanowią już nie tyko znaczek gazowanego napoju, ale też wręcz popkulturowy symbol. Kluczowym elementem był odtworzony wóz z 1944 roku transportujący butelki z Coca-Colą. Został on wymyślony jeszcze przed II wojną światową, w roku 1937, i mógł przewieźć jedocześnie 4800 małych butelek zimnego napoju. To pokazuje wieloletnią historię spółki, która swoją pozycję budowała przez dziesięciolecia, będąc jednocześnie ulubieńcem inwestorów dywidendowych.

Stoisko Coca-Coli robi największe wrażenie na targach

W hali nie może zabraknąć jubilera Borsheim’s, którego zna każdy w Omaha. Chociaż jedna z imprez towarzyszących konferencji odbywa się zaraz przy wielkim salonie tej firmy, to i tak Warren nie chce ryzykować, że ktoś mógłby tę markę przegapić. Część towaru, w tym pamiątkowe długopisy z grawerem i eleganckie wyposażenie gabinetów lub okazjonalną biżuterię, można nabyć już na miejscu. Dla inwestorów z większym portfelem znajdą się pamiątki z podpisem Warrena.

Dużym zainteresowaniem cieszy się również firma Brooks, produkująca odzież dla sportowców. Zaraz obok jej stoiska odbiera się zestawy startowe do niedzielnego biegu. To kolejny prosty zabieg, aby tysiące inwestorów zapisanych na bieg odwiedziło stoisko spółki i dokładnie zapoznało się z ofertą. Brooks skupia się na biegaczach, którzy są klientami bardzo lojalnymi i nieoszczędzającymi na swoim hobby.

Inteligentny Inwestor Benjamina Grahama jest kupowany tu każdego roku przez nowych inwestorów, a Warren odsyła do książki w trakcie odpowiadania na pytania akcjonariuszy.

Nie można ominąć stoiska z książkami. To zdecydowanie jedno z najciekawszych miejsc, ponieważ – jak każdy wyznający filozofię rozwoju podobną do filozofii Buffetta – wiemy, że dobrych książek nigdy nie ma się za dużo na półce. Wielkie stoisko z książkami ulokowane w środku hali cieszy się sporą popularnością, bo oprócz publikacji dla inwestorów oraz różnych biografii Buffetta i Mungera znajdziemy tam też samych autorów. Z reguły są oni dostępni przez większość dnia, chętnie podpisują książki i robią sobie zdjęcia z czytelnikami. W 2018 roku spotkaliśmy Roberta Cialdiniego, który podpisywał swoją nową książkę i przy okazji bardzo miło wspominał przyjazdy do Polski.

2. Sesja pytań i odpowiedzi

Kilkugodzinna sesja pytań i odpowiedzi to absolutnie najważniejszy punkt całego spotkania w Omaha i tak naprawdę to, na czym będą się skupiać media przez parę najbliższych dni. Warren Buffett i Charlie Munger siadają przy biurku, które stoi na środku sceny. Będzie to ich stanowisko na następne sześć godzin. To bardzo bogate w treść spotkanie – transkrypcja z sesji zajmuje ponad 120 stron tekstu.

Warren jest tu absolutnym gospodarzem. Wita zgromadzonych inwestorów, przedstawia akcjonariuszom dyrektorów. Oprócz dwójki, która za moment zacznie odpowiadać na pytania, jest jeszcze 12 dyrektorów Berkshire Hathaway, których Warren wymienia alfabetycznie. Wśród nich znajdują się zarówno syn Buffetta, Howard, jak i Bill Gates. Są również specjalista od rynku ubezpieczeń Ajit Jain oraz managerowie typowani na następców Warrena.

Ponad 20 tys. uczestników konferencji mieści hala w Omaha.

Gospodarz nie marnuje czasu, od razu po przywitaniu zaczyna nawiązywać do raportu finansowego, który został opublikowany przed spotkaniem, i podaje do wiadomości harmonogram konferencji. Szybka instrukcja i kilka minut później zaczyna się to, na co czekają fani wyroczni z Omaha.

W 2018 roku Warren zaczął od historii sięgającej II wojny światowej, czyli czasów jego pierwszej transakcji. Pamiętasz z pierwszego rozdziału, jak młodziutki Warren kupił akcje Cities Service i jeszcze namówił na transakcję swoją siostrę? Właśnie tę opowieść przywołał na początku spotkania i na jej przykładzie wytłumaczył nam, czym tak naprawdę jest inwestowanie długoterminowe.

Buffett po pierwszym zakupie akcji na giełdzie codziennie śledził jej notowania. Przeżywał wzrost lub spadek ceny o każdego dolara, chociaż miał już wtedy pełną świadomość, że zysk lub strata są dopiero wtedy, gdy akcje sprzedamy i transakcja zostanie zamknięta. Ostatecznie sprzedał akcje i zanotował mały zysk, co pod względem atmosfery, jaka panowała na giełdzie w tamtym czasie, można uznać za sukces. Jednak gdy oczom inwestorów ukazał się wykres z notowaniami Cities Service w kolejnych latach, wszyscy zrozumieli, co przedsiębiorca miał na myśli. Nastoletniemu Warrenowi przeszła przed nosem mała fortuna, ponieważ akcje Cities Service w następnych latach urosły o kilkaset procent, tyle tylko, że Buffett już dawno nie miał ich w swoim portfelu. Nie chodziło jednak o pojedynczą spółkę, ale o cały kraj, a właściwie o jego silną gospodarkę, na którą składają się tysiące spółek giełdowych.

Historia opisana w naszej książce pokazuje to, co Warren miał do przekazania w swoim wystąpieniu w Omaha w 2018 roku. W długim terminie warto mieć kawałek amerykańskiego biznesu, czyli akcje prężnie rozwijających się spółek, które tworzą potęgę gospodarki USA. Dla kontrastu Buffett pokazał różnicę pomiędzy akcjami giełdowymi a złotem. Najpopularniejszy inwestycyjny kruszec to jego zdaniem nic innego jak nośnik wartości. Pięćdziesiąt lat temu kupiliśmy sztabkę złota i po 50 latach mamy tak naprawdę… sztabkę złota. Jej obecna cena wynika z bardzo wielu czynników, jednak na większość z nich tak naprawdę nie mamy wpływu. Z kolei przez ten sam okres amerykańskie spółki nie tylko będą się rozwijać, tworzyć nowe produkty, poszerzać swoją ekspansję o nowe rynki, ale także będą wypłacać nam dywidendy.

Po takim wstępie zaczęła się właściwa sesja pytań i odpowiedzi. Przed duetem z Berkshire Hathaway dwie sesje po trzy godziny, podczas których padnie około 60 pytań.

3. Piknik w sklepie z meblami

Jedną z imprez towarzyszących konferencji jest piknik inwestorów zorganizowany w bliskim sąsiedztwie sklepu z meblami Nebraska Furniture Mart. Trzeba przyznać, że bez tej imprezy byłoby trudno zaciągnąć większość akcjonariuszy tak daleko od centrum miasta. Jednak kusząca jest wizja porozmawiania z innymi inwestorami przy wspólnym drinku i poczęstunku. Zasadniczo wszystkie imprezy towarzyszące walnemu zgromadzeniu mają budować społeczność inwestorów, a samo rozłożenie różnych elementów konferencji po całym mieście to szansa na sprowadzenie ich w okolice kolejnej spółki z portfolio Berkshire Hathaway. Tym razem padło na meble, które znają wszyscy w Omaha, a których historia z biegiem lat urosła do legendy.

Właścicielka sklepu Rose Blumkin to osoba, o której Warren Buffett wypowiada się z ogromnym szacunkiem. Znasz już część jej historii z poprzedniego rozdziału. To Białorusinka, która przyjechała do USA w wieku 23 lat, bez znajomości angielskiego, i najpierw rozkręciła w Omaha sklep z ubraniami, a później zaczęła handlować meblami. Nic dziwnego, że Warren tak ją szanuje – Rose oszczędzała każdego dolara, aby zacząć prowadzić swój sklep, a dzięki pierwszym zyskom sprowadziła z Rosji do USA całą rodzinę. Określano ją tytanem pracy. Z biegiem lat stworzyła największy sklep z meblami w mieście. Warren odkupił od niej ten sklep, gdy Rose miała niemalże 90 lat! Pani B., bo tak z czasem zaczęto określać Rose Blumkin, to w Omaha absolutna legenda. Zmarła w wieku 103 lat i nigdy nie przestała pracować. Była przewodniczącą rady nadzorczej i sama sprzedawała w sklepie przez siedem dni w tygodniu.

Obowiązkowy punkt programu dla każdego giełdowego turysty – sklep założony przez Rose Blumkin.

Nebraska Furniture Mart sprzedaje meble za ponad 100 milionów dolarów rocznie, to największy sklep w regionie, a legenda pani B. już dawno opuściła Omaha i właśnie dzięki literaturze dla inwestorów poznało ją tysiące ludzi na całym świecie. Sklep z meblami założony przez Rose Blumkin stanowi jeden z obowiązkowych punktów na mapie każdego zwiedzającego Omaha szklakiem historii Warrena Buffetta.

Samo spotkanie inwestorów odbywa się w ogromnym namiocie na parkingu przed sklepem, pod którym stoi kilkadziesiąt stolików koktajlowych i rozstawiony jest bar, a na zewnątrz znajdują się food trucki z przekąskami za 5 dolarów. Nikt nie pomyślałby, że pod namiotem może stać grupa milionerów i jedząc burgery, rozmawiać o polityce dywidendowej spółek. Wartością jest tu oczywiście możliwość porozmawiania z innymi inwestorami, którzy przyjechali na zgromadzenie. Gdy komuś znudzą się dyskusje o inwestowaniu, może się wybrać na zwiedzanie sklepu. Jak widać po wynikach, część z inwestorów kończy to zwiedzanie zakupem. W 2017 roku kupiono meble za 44 miliony dolarów, co oznacza, że pokaźna część rocznych przychodów jest notowana właśnie w czasie spotkania akcjonariuszy.

W sklepie z meblami jest jedna atrakcja, która musi zostać opisana na łamach tej książki. Chodzi o łóżko, nad którym znajdziemy podobiznę uśmiechniętego Warrena i cytat, że warto zainwestować w dobry sen. Zgodnie z zasadą, że Buffett jest żywą reklamą produktów spółek z portfolio Berkshire Hathaway, nie mogło go zabraknąć wśród mebli. Wygodny materac i cały zestaw Warrena kosztuje w zależności od rozmiaru i modelu od 1000 do 2000 dolarów. Jeśli chcesz zobaczyć, jak dzisiaj wygląda Nebraska Furniture Mart, i usłyszeć część historii bezpośrednio od Warrena, możesz wejść na kanał na YouTubie Billa Gatesa. Jest tam wideo pokazujące, jak Buffett oprowadza Gatesa po sklepie, opowiadając mu przy okazji historię tego miejsca. Oczywiście panowie testują wspomniany materac, a samo nagranie jest kolejną świetną reklamą lokalnego biznesu w Omaha.

4. Ping-pong u jubilera

Kolejną dodatkową imprezą jest spotkanie w Borsheim’s. Ten ogromny zakład jubilerski jest znany mieszkańcom Omaha, ale zgodnie z filozofią pokazywania spółek inwestorom spoza miasta wymyślono sposób na przyciągnięcie tu zarówno mediów, jak i samych akcjonariuszy. Jeśli znasz zdjęcia Warrena grającego w ping-ponga z Billem Gatesem lub olimpijczykami, to te fotografie zrobiono właśnie w Borsheim’s podczas walnego zgromadzenia akcjonariuszy.

W części Borsheim’s ustawione są stoły z przekąskami i bary z drinkami, a na środku największego korytarza znajdują się stół do tenisa stołowego i specjalne trybuny. Trzeba jednak przyznać, że ten element spotkania w Omaha na żywo wygląda zupełnie inaczej niż w telewizji. Trybuny są bardzo małe i prawie w całości zarezerwowane dla mediów. Ich spora część jest całkowicie wyłączona dla inwestorów i stoją na niej kamery telewizyjne. W praktyce zobaczenie ping-pongowego pojedynku na żywo graniczy z cudem. Żeby zrobić jakiekolwiek zdjęcie, musieliśmy poprosić o pomoc najwyższego wolontariusza, który był w stanie sięgnąć z aparatem wyżej niż my. Na teren obiektu nie można wnieść statywów ani narzędzi takich jak selfie stick. To istotny zakaz dotyczący wielu imprez masowych, który obowiązuje w różnych stanach w USA.

To jedyna część konferencji, która dużo lepiej wygląda w mediach niż na żywo.

Niestety w 2018 roku w ping-ponga grali jedynie profesjonalni zawodnicy, a tłum zgromadzonych inwestorów przez kilka godzin wyczekiwał na duet Warrena i Billa. To kolejna okazja, żeby poznać innych akcjonariuszy, którzy raz do roku przylatują do Omaha, jednak mogli czuć się zawiedzeni wszyscy ci, którzy liczyli na zobaczenie Buffetta na żywo. W trakcie kilkugodzinnej imprezy można oczywiście udać się na spacer po wielkim sklepie, na co bez wątpienia liczą przedstawiciele Borsheim’s, czekający na klientów przy stoiskach.

Borsheim’s to istotne miejsce w historii przyjaźni Buffetta z szefem Microsoftu. Gdy Bill Gates chciał się oświadczyć Melindzie, poprosił o radę właśnie Warrena. Ten powiedział mu, że na pierścionek zaręczynowy powinno się przeznaczyć minimum 6% swojego majątku, i zaproponował, że pomoże przyjacielowi w zakupie. Oczywiście zabrał go do specjalistów z Borsheim’s, którzy doradzili w wyborze. Gates wyleciał z Omaha z pierścionkiem zaręczynowym w kieszeni, a Borsheim’s już zawsze będzie się kojarzyło z tymi dwoma miliarderami.

5. Bieg dla Buffetta

Bieganie z roku na rok staje się coraz popularniejszym sportem, co nie uszło uwadze organizatorów zgromadzenia akcjonariuszy Berkshire Hathaway. Tak się składa, że w portfolio Berkshire jest producent obuwia sportowego Brooks, który został naturalnym sponsorem biegu i rozpoczął tę tradycję w 2013 roku.

Brooks to firma z amerykańskimi tradycjami, zajmująca się produkcją obuwia od 1914 roku. Historia spółki jest dosyć burzliwa, w ciągu 100-letniej historii miała ona zarówno wzloty, jak i solidne upadki, z bankructwem w pakiecie. Brooks zostało kupione przez Russell Athletic w 2004 roku. Z kolei Russell Athletic zostało dwa lata później kupione przez Fruit of the Loom, co uczyniło z Brooks spółkę pośrednio znajdującą się pod parasolem Berkshire Hathaway, można powiedzieć żartobliwie, że spółkę wnuczkę. W 2011 roku Brooks było już spółką zależną, z Berkshire bezpośrednio nad sobą. Ostatnia dekada rozwoju Brooks to pasmo sukcesów, do czego przyczynił się pośrednio Warren, który widział potencjał w branży specjalistycznego obuwia sportowego.

Tak oto w 2013 roku Brooks stało się sponsorem pierwszego biegu na 5 kilometrów o nazwie „Zainwestuj w siebie”. Bieg odbywa się w niedzielę, czyli już po najważniejszej części konferencji Berkshire Hathaway. Pięć kilometrów to dystans, który wielu inwestorów przebiega bardzo rekreacyjnie, głównie po to, by nacieszyć się atmosferą panującą podczas inwestycyjnego weekendu w Omaha.

Jak wszystko to wszystko – w biegu akcjonariuszy też wzięliśmy udział.

W trakcie pierwszej edycji prezes Brooks sam brał udział w wyścigu, a Buffett pojawiał się zarówno na początku, przy odliczaniu do startu, jak i na końcu, przy wręczaniu medali. Niestety w 2018 roku, gdy uczestniczyliśmy w tym biegu, nie pojawili się nigdzie ani Warren Buffett, ani Charlie Munger, ale sam bieg jest bardzo przyjemną atrakcją z cennymi pamiątkami. Przy okazji bardzo dobrze wypełnia on kalendarz wszystkim tym, którzy nie opuszczają Omaha w sobotę wieczorem ani w niedzielę rano.

Jak zawsze obowiązuje podstawowa zasada konferencji: kolejna spółka z portfolio Berkshire Hathaway ma świetną promocję i absolutnie nie wyjeżdża z Omaha stratna. Sami przywieźliśmy do Polski koszulki i medale z biegu, marka pojawia się wszędzie, gdzie dziennikarze piszą o dorocznej imprezie Warrena Buffetta, a tysiące inwestorów kupują na targach obuwie i ubrania dla sportowców. Dla mediów finansowych bieg jest ciekawostką, o której warto napisać, a dla biegaczy to równie duża ciekawostka, bo dla żadnego innego inwestora nie biegną tysiące ludzi w ramach walnego zgromadzenia spółki. Analogicznie do pamiątkowych koszulek firma przygotowuje nawet specjalne buty z podobizną Warrena tylko na tę konferencję. Nie trzeba chyba dodawać, że za udział w biegu również trzeba zapłacić – dokładnie 53 dolary.

Doroczny bieg stał się dla wielu inwestorów symbolicznym zakończeniem trzydniowego festiwalu kapitalizmu organizowanego przez Berkshire Hathaway. W dniu, gdy kilka tysięcy ludzi biegnie po Omaha, Warren już planuje… obiad. On, Charlie Munger, Bill Gates i najważniejsi ludzie Berkshire kończą konferencję uroczystym obiadem w Gorat’s Steakhouse. Oczywiście tam też musieliśmy się udać! To obowiązkowy punkt na mapie miasta.

6. Stek w Gorat’s

Gorat’s Steakhouse to restauracja w Omaha, którą lata temu upodobał sobie Warren Buffett. Przychodzi tu ze znajomymi na obiady, co jakiś czas zabiera do niej Billa Gatesa, a jeśli ma do załatwienia przy obiedzie jakąś biznesową sprawę, to ma już tam nawet specjalnie wydzieloną prywatną strefę. Nikt zresztą nie ukrywa, że jada tu jeden z najbogatszych ludzi na świecie, wręcz przeciwnie – w drzwiach restauracji wita gości tekturowa podobizna Warrena w skali jeden do jednego.

Wszyscy wiedzą, że jada u Warren, więc w czasie konferencji restauracja jest oblegana, a ostatniego dnia odbywa się tam zamknięta impreza Buffetta.

Restauracja raz do roku urządza wyjątkowy obiad, gdy zjeżdża się tu grupa multimilionerów i do stołu zasiada co najmniej dwóch miliarderów: Warren Buffett i Bill Gates. To właśnie ten obiad, który zaczyna się w dniu, gdy tysiące inwestorów biegają po Omaha w ramach imprezy sportowej firmy Brooks. Ci biegacze oraz tysiące innych inwestorów, którzy przyjeżdżają na konferencje Berkshire Hathaway, prawdopodobnie jedli ulubiony stek Warrena dzień lub dwa dni wcześniej. Restauracja również należy do beneficjentów dorocznego zlotu akcjonariuszy, chociaż sam Warren nie ma w niej żadnych udziałów.

Żeby zrozumieć skalę popularności, jaką niesie ze sobą namaszczenie miejsca bądź marki przez Buffetta, warto przytoczyć prostą statystykę. W weekend w 2017 roku restauracja Gorat’s Steakhouse sprzedała 12 tysięcy ulubionych steków Warrena. W jeden weekend! Ponieważ znaliśmy gust Warrena i statystyki z 2017 roku, oczywiście udaliśmy się tam na obiad kilka dni przed konferencją – wtedy jeszcze udało się wejść bez wcześniejszej rezerwacji.

Lokal jest dosyć duży, na kilkuset metrach kwadratowych mieści się parędziesiąt stolików, poustawianych w kilku salach. Statystyka 12 tysięcy obiadów nie wydaje się już tak abstrakcyjna, gdy widzimy, że restauracja może bez problemu obsługiwać kilkudziesięciu klientów jednocześnie i jest dosyć przestronna. Cały czas pamiętamy jednak, że postąpiliśmy bardzo sprytnie, odwiedzając ją parę dni przed finałem imprezy, na którą właściciel Gorat’s szykuje się od dawna. W piątek i sobotę nie będzie tu ani jednego wolnego miejsca przez większość dnia.

Ciemne stoliki, ciepły wystrój, podobizna Buffetta witająca klientów przy wejściu, proste menu i miła obsługa – szybko zaczynamy rozumieć, dlaczego Warrenowi ta restauracja przypadła do gustu. Ceny też są przystępne, chociaż przeliczanie ich na polską walutę może się skończyć werdyktem, że restauracja należy do tych droższych.

Od razu zaznaczamy, że jesteśmy inwestorami i chcemy zjeść dokładnie to, co jada tu Warren Buffett. Nie trzeba mówić nic więcej, oczywiście takie zamówienie jest tu przyjmowane co chwilę, szczególnie w maju. Na początek dostajemy Cherry Coke, a kilkanaście minut później – ogromny stek z minimalną ilością warzyw, dokładnie tak, jak jada Warren. Na koniec czeka nas deser, jedno z najbardziej absurdalnych połączeń smaków w tej restauracji. Wspomniany deser przynoszą w plastikowym kubku po coli. W środku pływa wielka gałka waniliowych lodów, zanurzona w piwie korzennym.

Ulubiony zestaw obiadowy Warrena

Dieta Warrena to prawdziwy fenomen, jeśli zestawi się ją z jego wiekiem i dobrym zdrowiem. Śniadanie w McDonald’s, stek z pieczonymi ziemniakami na obiad, do tego obowiązkowo kilka puszek ulubionej Cherry Coke i trochę cukierków. Warzywa i owoce to najrzadziej spotykane pozycje w menu Warrena, a w jego biografiach wielokrotnie znajdziesz opisy sytuacji, w których pytał o burgera i frytki w najlepszych restauracjach świata.

7. Lotnisko w Omaha

Jednego miejsca nie odwiedziliśmy osobiście – lotniska Eppley Field w Omaha. Ze względu na wysokie koszty biletów lotniczych do samego Omaha (wyższe nawet niż lot z Polski do USA) poszliśmy za radą Warrena i polecieliśmy najpierw do Chicago, a stamtąd pojechaliśmy do Omaha autokarem. W związku z tym nie zobaczyliśmy księgarni na lotnisku Eppley Field, która raz do roku przygotowuje zestawy książek polecane przez duet z Berkshire Hathaway. Są one ustawione w specjalnej gablocie, tak aby widział je każdy przylatujący do miasta inwestor.

Osobie odpowiedzialnej za wystawę książek udało się spotkać kiedyś Warrena Buffetta, a ten podał jej jeszcze numer telefonu do Charliego Mungera. W ten sposób wywiązała się relacja trwająca kolejne lata. Charlie kilka miesięcy wcześniej opowiada przez telefon, jakie książki obecnie czyta, i dzięki temu tworzy się wystawa na walne zgromadzenie akcjonariuszy. Pasażerowie przylatujący do Omaha z całego świata mogą przy okazji kupić publikacje rekomendowane przez ich guru.

Ta historia została opisana w książce The Warren Buffett Shareholder: Stories from inside the Berkshire Hathaway Annual Meeting autorstwa Lawrence’a Cunninghama i Stephanie Cuby. Przy okazji pojawia się tam opis spotkania Mungera na lotnisku i wielkie zdziwienie, gdy ten nie ruszył się z miejsca, kiedy wzywali na pokład pasażerów pierwszej klasy. Charlie wyjaśnił wszystkim, że nie lata pierwszą klasą, bo to niepotrzebny wydatek. To było jeszcze przed kupieniem przez Berkshire Hathaway firmy NetJets. Między innymi w tym tkwi sukces duetu z Omaha – za słowami zawsze idą czyny, a obaj panowie konsekwentnie robią swoje od dziesięcioleci. Oszczędność i dbanie o akcjonariusza są na pierwszym miejscu, nawet jeśli stać ich na wykupienie całego lotniska razem z samolotami.

Hitem sprzedażowym zarówno na lotnisku, jak i na samym walnym zgromadzeniu akcjonariuszy jest przepięknie wydany Poor Charlie’s Almanack. Ilustrowana i rewelacyjnie wydana książka z najważniejszymi przemyśleniami Mungera kosztuje około 50 dolarów, ale w ostatnich latach biła absolutne rekordy sprzedaży. Publikacja jest też bardzo popularna wśród akcjonariuszy, którzy pierwszy raz przyjechali na spotkanie do Omaha, szczególnie po sesji pytań i odpowiedzi. Trzeba przyznać, że celne riposty 95-letniego Mungera i niekiedy genialne spostrzeżenia stanowią naturalną rekomendację dla każdego, kto usłyszy na żywo te błyskotliwe odpowiedzi.